Menu

25.04.2016

Chce być normalna, czy to takie trudne? (cz.4)

Lekcje mijały jakoś szybko. Na wszystkich lekcjach czułam na sobie czyjś wzrok, ale to nie były dziewczyny, które kipiały zazdrością, że jako pierwsza poznałam trzecioklasistę. Czułam męski spojrzenie na sobie. Gdy zadzwonił dzwonek mówiący o tym, że możemy już iść do domu, ja wzięłam swoje rzeczy i jako pierwsza wyszłam, ale zatrzymał mnie wychowawca.
-Marcelina, możemy porozmawiać? - usłyszałam za sobą muczenie krów, czyli tych głupich dziewczyn. Od wróciłam się do nich i posłałam im moje groźne spojrzenie, od razu się przymknęły.
-Taaa... - poszliśmy do sali gdzie miałam ostatnią lekcje. Poprosił mnie bym usiadła brzy biurku. Usiadłam nie chętnie. - O czym chciałby pan ze mną pogadać.
-Twój ojciec mówił, że chodziłaś do szkoły specjalnej i chciałem się dowiedzieć jakie tam miałaś nauczanie?
-Eee... ostatnią książką jaką przerabialiśmy to była do czwartej klasy technikum, ale musiałam się przenieść tu, więc ja jestem na poziomie czwartoklasisty i mogła bym już dawno zdać maturę, ale wyszło jak wyszło. Mój tata nie chce, żebym przeskoczyła kilka klas, bo boi się że wpadnę w nie odpowiednie towarzystwo.- faceta zamurowało. - No co? Ludzie mogą być mądrzy, aż za nadto jestem jak Albert Einstein, tylko ładniejsza. - zaśmiałam się
-Więc może chciała byś może pomóc z nauką trzecioklasistów?
-Średnio mi się to uśmiecha. Nie lubię uczyć, do tego trzecioklasistów.
-Jak coś to wiesz, że możesz im pomóc. - mężczyzna się zaśmiał.
-Już mogę iść? Czy jeszcze coś?
-Ta... - wstałam i już miałam wychodzić, gdy nagle do sali weszła nauczycielka z jednym z uczni. Czekajcie, przecież to ten pedofil który mnie gonił.Zamurowało mnie.
-Panie Martin ten uczeń, chyba jest z pańskiej klasy. Nazywa się Maciek Blood. - kobieta była wściekła.
-Tak to z mojej klasy, ale co się stało?
-Ten uczeń chciał zgwałcić jedną z naszych uczennic i do tego z trzeciej klasy.
-Sama chciała żebym ją przeleciał. - powiedział dodając wredny uśmieszek.
-Jak ty się odzywasz? Trochę szacunku! - kobieta zaraz wybuchnie. Ale będzie widok jak jej głowa rozwali się na milion kawałków. 
-Niech pani się uspokoi, a już się zajmę tym chłopakiem.
-Dobrze. - wyszła. Eeee... i nie było eksplozji. Smuteczek. - Marcelino możesz już iść.
-Oki. - gdy już miałam wychodzić do moich uchu dotarł komentarz Maćka.
-Niezła dupcia, czekaj ja już gdzieś widziałem, a to nie ciebie goniłem wtedy wieczorem? - odwróciłam się do niego. On podszedł do mnie bliżej. Złapał mnie za podbródek i uniósł moją głowę do góry. - Tak przypominam sobie te piękne oczęta. Może zabawimy się.
- Ekem... - pan Martin w ostatniej chwili podszedł do niego i odsunął go ode mnie. - Siadaj w ławce, ale to już.
-Powodzenia frajerze. - Powiedziałam i wyszłam z klasy. Poszłam prosto do domu i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to poszłam się położyć do swojego pokoju. Taty jeszcze nie było. 

16.04.2016

Każdy ma swoje tajemnice! Cz.3

Ursyn powoli zaczął nie nadążać za Lilą. Ona zaczynała biec coraz szybciej, ale już nie na dwóch na nogach. Biegła jak dzikie zwierzę. Nagle przed nimi pokazało się urwisko.
-Lila..! Stój!- Ursyn zatrzymał się kilka metrów przed krawędzią. Lila skoczyła jak lis, ale nie po ofiarę tylko w wielką przepaść. Ursyn poszedł szybko do krawędzi, zobaczył Lilę ślizgającą się po trawie i liściach. Bawiła się świetnie.
-Skacz.!- Krzyknęła gdy już znalazła się dole. - Nie bądź panienka!
-Nie jestem Panienką!
-Jak nie jesteś to choć tu!- chłopaka skoczył, zaczął ślizgać się po liściach jak wcześniej Lili. Gdy znalazł się już na dole zauważył, że Lili siedzi jak zwierze.
-Omal nóg nie połamałem!
-Nie przesadzaj. - wstała - Choć już nie daleko. - nagle Ursyn skojarzył sobie te okolice, już tu kiedyś był. Te same położenie drzewa. Ominął Lilie i poszedł przodem i zauważył, ten sam dom, w którym widział pierwszy raz Lili. - Hej..!Co ty odwalasz?
-Tu pierwszy raz cię widziałem. Byłaś tak piękna.
-Widać, że mocno upadłeś na te nogi, bo aż ci na mózg padło. - podeszła do niego. - Ech...wchodź. -weszła do domu, który stał jak nowy nie był rozwalony na nic, żadnej skazy.
-Dobudowałaś, ten dom, sama?
-A kto mi miał pomóc moi rodzice, zostali zamordowani, przez takich jak ty. No prawie. Wyczuwam w tobie taką samą bestie jak ja. -w tej chwili Lila Pokazała swoja rogi.
-Niesamowite... Ala jak ja mogę być taki jak ty skoro urodziłem się w normalnej rodzinie!Więc jak?!
-A bo ja wiem... Ja sama oswajam się z swoją bestią, ale dziwi mnie to, że twoja uszy się pokazały i ogonek.
-Jakie uszy i OGONEK!! O czym ty gadasz?
-Po pierwsze usiądź, a pod drugie jak masz na imię? -dziewczyna podeszła do niego i chwyciła za barki i popchnęła na sofę zrobioną ze zwierzęcych skór. Ona sama podeszła do półki z księgami, wyjęła jedną.
-Mam na imię Urysn?!Ale o czym ty mówisz jakie uszy i ogon?
-Czasami imię coś oznacza, a twoje jest nie typowe, więc musi coś oznaczać.
-Mam takie jeszcze małe pytanko, mogę się powtarzać czy co, ale skąd nauczyłaś się tak mówić?
-Miałam pięć lat gdy zabito mi rodziców, myślisz, że nie zdążyli mnie nauczyć mówić, głupek. - znalazła książkę którą chciała i informacje w niej zawarte. - O mam. Twoje imię oznacza niedźwiedź.Obrońca wszystkiego co delikatne i drobne przed wszystkim co złe i okrutne. Dziwnę ciekawe kogo jesteś obrońcą.
-Chyba twoim...- spojrzała na mnie z pogardą i usiadła obok na sofie.
-Chyba śnisz, ja delikatna i drobna. Jeszcze czego.
-No ale masz na imię Lilia, a ona oznacza kruchą i drobną, a także delikatną. - spojrzała w moim kierunku myślałem, że mnie uderzy, ale nic nie zrobiła.
-Zabierz mnie do swojej rodziny, chce porozmawiać z twoją matką. Ona powinna wiedzieć dlaczego masz w sobie bestię. - mówiąc to schowała rogi i ogon którego o dziwo nie zauważyłem.

1.04.2016

Prima Aprilis

Dziś jest 1 kwietnia i jest Pryma Aprilis, więc życzę wam wszystkiego śmiesznego.

Mam pytanie czy chcecie 20 ciekawostek o mnie? Piszcie w komentarzach.